poniedziałek, 7 października 2013

Na prośbę z aska: JAK BEZPIECZNIE I W SPOSÓB JAK NAJMNIEJ NISZCZĄCY ROZJAŚNIĆ WŁOSY?

Byłam zmuszona trochę zmienić temat z takiej racji, że nie da się rozjaśnić włosów, tak aby w ogóle ich nie zniszczyć. Ale po kolei. Rozjaśnianie włosów to nic innego jak pozbawianie ich naturalnego pigmentu na drodze reakcji utleniania. W zależności od tego jaki jest nasz naturalny kolor włosów, kondycja włosów oraz ich rodzaj uzyskujemy różne efekty. Jedne bardziej zadowalające, drugie mniej, ale to tak na marginesie. Najszybciej odbarwieniu ulegają włosy zmęczone, przesuszone i cienkie. Niestety, tego rodzaju zabieg może uszkodzić je dodatkowo, dlatego należy pamiętać, aby przed tym je wzmocnić. 


Jest wiele metod naturalnych, jak ja to mówię "babcinych", natomiast wbrew pozorom nie są aż tak bezpieczne jakbyśmy tego chcieli.

  • Płukanka z rumianku – rozjaśnia bardzo delikatnie. Aby osiągnąć efekt należy ją stosować przy każdym myciu włosów (najlepiej codziennie). Sprawdza się wyłącznie na włosach z natury jasnych. Na jednym forum przeczytałam, że ciemny blond potraktowany rumiankiem nabiera rudawego koloru.

  • Woda utleniona 3% - to sposób bezpieczny i skuteczny, ale na krótką metę. Po kilku domowych zabiegach włosy zaczynają przybierać brzydki, żółtawy kolor, słabną i wykruszają się.

  • Sok z cytryny – nacieramy mokre włosy sokiem z cytryny i wystawiamy je na słońce. Jednym z mankamentów tej metody jest fakt, że reakcja, która zachodzi pomiędzy wodą, kwasem i słońcem niezwykle niszczy włosy – KOROZJA.

  • Znalazłam również metodę na olejek cytrynowy, dziewczyna świetnie to opisała. KLIK!



Dużo słyszy się o rozjaśniaczach, które można kupić w zwykłych drogeriach typu Rossmann, za niewielkie pieniądze. Po skonsultowaniu tego ze znajomą fryzjerką doszłam do wniosku, że jest to jeden z najmniej opłacalnych metod, z tego względu, że są to kosmetyki dość ryzykowne. Preparaty w nich zawarte są bardzo silne w swoim działaniu i tak de facto trudno przewidzieć co się może stać. 

Nie wątpliwe jest to, że zaletą metod domowych jest ich niski koszt, który jest praktycznie zerowy. Natomiast uważam, że dla włosów nie powinno się żałować pieniędzy na fryzjera, z tego względu, że taka osoba może dokładnie ocenić stan naszych włosów i na jego podstawie (znając nasze oczekiwania) dobierze moc roztworu utleniającego oraz zaleci, ile ewentualnie zabiegów należy wykonać. Poza tym wyreguluje czas działania utleniacza, tak aby nie osłabić włosów z natury cienkich i delikatnych, zadba o to, by efekt był równomierny, a odcień jednolity oraz zminimalizuje stopień ewentualnych uszkodzeń.
love brightya.

2 komentarze:

  1. Sklepowe rozjasniacze są niebezpieczne dla włosów dlatego że zawierają bardzo mocna wodę utleniona. Dlatego radzę dac tych parę zł i iść do fryzjera. fryzjerstwo tak jak wszystko inne też idzie z postępem i robi kosmetyki które zadowolą wszystkich a wcale aż tak mocno nie zniszczy włosów. Stwierdzam nawet że domowymi sposobami można sobie czasem bardziej zaszkodzić niż idąc do fryzjera. Pozdrawiam Magda J.

    OdpowiedzUsuń